Jak połączyć elektryczny mechanizm z siłą mięśni nóg? Czy to w ogóle możliwe? Oczywiście, że tak. Takim cudownym wynalazkiem jest właśnie rower elektryczny.

Ten pojazd jest rzadko doceniany i naszym zdaniem niesłusznie, ponieważ łączy w sobie wiele zalet. Wciąż jesteśmy bowiem na powietrzu, podziwiamy piękno widoków, korzystamy ze świeżego powietrza, a jednocześnie pomagamy sobie pokonywać trudne ścieżki. To diametralnie odmienia charakter rowerowych wycieczek. W konsekwencji stają się dłuższe, mniej wymagające, będąc jednocześnie wielką przyjemnością.

Nie zamierzamy tworzyć wyłącznie abstrakcyjnych opowieści oderwanych od rzeczywistości, dlatego służymy idealnym przykładem wprost z naszych osobistych doświadczeń. Posłuchajcie…

Uwielbiamy rowery elektryczne, doceniamy ich komfort i funkcjonalność, dlatego często organizujemy sobie wycieczki rowerowe po znanych i nieznanych szlakach. Ostatnio z przyjaciółmi dotarliśmy w przeurocze miejsce na Suwalszczyźnie nazywane suwalskimi Bieszczadami. Gdybyśmy korzystali z tradycyjnych rowerów, napędzanych wyłącznie siłą mięśni, to uwierzcie, że wrócilibyśmy bardzo zmęczeni, zdyszani i pozbawieni ochoty na więcej. Elektryczny mechanizm naszych rowerów pozwolił nam jednak na relaks pomagając przemierzać spore wzgórza, pagórki i dość długie trasy. Odurzeni widokami wróciliśmy do domów z jedną myślą – chcemy więcej, ale tylko z pomocą rowerów elektrycznych, które od jakiegoś czasu stały się naszym ulubionym pojazdem.